piątek, 2 października 2020

Recenzja ,,Srebrnych skrzydeł" Camilli Läckberg

Witam Wszystkich serdecznie!

Muszę przyznać, że po przeczytaniu najnowszej powieści Camilli Läckberg mam spory mętlik w głowie. Nie chciałabym Wam już na wstępie sprzedawać swojej opinii o tej książce, dlatego przechodzę od razu do omawiania jej zalet i wad. Muszę Was jednak ostrzec, że w swojej recenzji będę odnosić się do ,,Złotej klatki", więc jeśli chcecie uniknąć spojlerów... Nie czytajcie dalej tego posta. 

,,Srebrne skrzydła" to druga część serii thrillerów psychologicznych. Książka ta opowiada o dalszych losach Faye, którą znamy już z pierwszego tomu. Główna bohaterka zaczyna mieć bardzo poważne kłopoty. Jej firmie grozi wrogie przejęcie. Jej były mąż uciekł z więzienia. Pewna policjantka zaczyna węszyć wokół jej przeszłości. Ogólnie rzecz biorąc, dużo się dzieje. Na dodatek w książce zawarte są liczne przebitki, z których dowiadujemy się, co się stało z bratem Faye i dlaczego ich ojciec trafił do więzienia. I wiecie, wszystko byłoby super, gdyby ta książka nie była tak bardzo przewidywalna. Szczerze mówiąc, najbardziej zaskoczył mnie wątek dotyczący przeszłości Faye. Chociażby dla tej historii warto przeczytać tę książkę. 

Cała powieść jest bardzo zdominowana przez kobiety, są one wszystkie zdefiniowane jako pozytywne postaci, kobiety sukcesu, mądre i seksowne. Natomiast mężczyźni... Najczęściej są przedstawiani jako szowinistyczne świnie. Źle traktują kobiety zatrudniane w ich firmach. Zdradzają swoje żony. W ostatnim Tygodniowym Przeglądzie Książki napisałam, że będę bardzo rozczarowana, jeśli w tej książce nie pojawi się jakaś pozytywna męska postać. Cóż, jestem rozczarowana. (Chociaż na dobrą sprawę, Kerstin, przyjaciółka Faye, poznała jakiegoś Bengta, pracownika szwedzkiego konsulatu w Mumbaju. Właściwie nic o nim nie wiem, ale Kerstin wydaje się być z nim szczęśliwa. Zaryzykuję więc stwierdzenie, że on mógłby być dobrym facetem.)

Teraz troszeczkę chciałabym się rozgadać na temat głównej bohaterki. Jest przerażającą postacią. Pod koniec pierwszej części, kiedy wrobiła swojego byłego męża w zamordowanie ich córeczki, nie czułam jakiegoś wielkiego oburzenia. Poczułam zaniepokojenie, gdy dowiedziałam się, że Jack nie był pierwszą osobą, która na skutek działań Faye trafił do więzienie. (Ale ta druga osoba też niewątpliwie zasługiwała na surową karę. Pytanie tylko, czy tak to powinno wyglądać? Czy można dokonywać takich samosądów? Z drugiej strony jeśli wymiar sprawiedliwości nie chronił w odpowiedni sposób kobiet, czy możemy je winić za to, że walczą o swoje prawa? Trzeba przyznać, że ,,Srebrne skrzydła" mogą sprowokować wiele przemyśleń.) Jednak po przeczytaniu drugiej części, pomyślałam sobie, że Faye jest morderczynią. Wpakować złego człowieka do więzienia to jedno, ale zabić kogoś, to już całkiem co innego. Tak więc główna bohaterka okazuje się dążyć do celu po trupach. (W całkowicie dosłownym tego słowa znaczeniu). Niewątpliwie perspektywa jaką ukazuje nam autorka jest oryginalna.

Zanim zakończę ten wpis, chciałam podzielić się z Wami moimi ogólnymi spostrzeżeniami na temat ,,Srebrnych skrzydeł". Na początku mi się nie podobały. Jak już wspomniałam są przewidywalne. Słyszałam, że dla niektórych irytujące było czytanie o markach ciuchów, które nosiła Faye. Jak dla mnie bardziej irytujące były liczne nic nie mówiące mi nazwy typowo szwedzkich/włoskich/hiszpańskich przysmaków. Zasadniczo naprawdę na mnie szału nie zrobiły. Później, już jakiś czas po ich przeczytaniu zrozumiałam jednak, na czym polega fenomen tej książki. Chcę wierzyć, że główna bohaterka jest pozytywną postacią, tą ,,dobrą". Ale nie jest i to powoduje, że ta historia nie daje mi spokoju. Trzecia część tej serii może się okazać prawdziwą petardą. Ale może być też dużym rozczarowaniem, jeśli podobnie jak dwa poprzednie tomy będzie przewidywalna. W każdym razie, niecierpliwie czekam na następną książkę Camilli Läckberg. 

Pozdrawiam

Anna

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz